Czy tradycyjne kursy angielskiego pójdą w parze z eksperymentami i awangardą? Podręczniki i rozmowy na szablonowe tematy potrzebują urozmaicenia i nowych sposobów na przyjemną naukę. Filmy bez lektora i napisów, Skype lub video-chaty, chiński w tydzień dzięki NLP – jak można urozmaicić tradycyjne kursy?
Jak przekonać się do nauki języka obcego, gdy naszą uwagę pochłaniają laptopy, komórki, telewizory, iPody? Kształcenie się i praca nad swoimi umiejętnościami musi ciągle fascynować i ciekawić, by przynosiła efekty. Dwudziesty pierwszy wiek oraz ludzka innowacyjność pozwalają na znalezienie nowych rozwiązań, dzięki któremu tradycyjne uczenie się może zostać wzbogacone o nowe elementy.
Andrzej Matysiak, dyrektor szkoły językowej ARTOS i autor publikacji w dziedzinie języków obcych, podsumowuje takie metody krótko, ale wystarczająco:
„Istnieje wielki potencjał w rozwijaniu coraz nowych metod dydaktycznych. Wiele z nich zdecydowanie urozmaica naukę, jednak wbrew oczekiwaniom nie mają aż tak dużego przełożenia na naukę jak sugerują to reklamy.
Leń się jak zawsze, ale w obcym języku
Powszechnie znaną tajemnicą jest to, że ludzie lubią się lenić i próżnować. Prawdziwą plagą są maratony z serialami – zarwanie nocy dla kolejnego odcinku „Seksu w wielkim mieście” czy pół dnia spędzone na poznawaniu trudnego życia dr. House’a.
Coraz więcej osób stara się jednak i to wykorzystać w miarę konstruktywnie i z pożytkiem dla siebie. Oglądanie seriali bez lektora czy napisów robi się coraz bardziej popularnym sposobem na połączenie przyjemnego z pożytecznym. Nie da się jednak ukryć, że wymaga ona pewnego zaawansowania i własnej pracy – nie każdą kwestię się zrozumie. Wiele zdań na pewno umknie, nie tylko z powodu słownictwa. Pojawi się postać z niestandardowym akcentem lub taka, która mówi bardzo szybko. Kluczowe jest wtedy konsekwentne odtwarzanie tej sceny i próba „wyłapania” zdania.
Chiński w tydzień
Ostatnio w Polsce pojawił się nowy styl myślenia i styl życia, jakim jest NLP. Oferuje wielkie efekty w krótkim czasie – dzięki poszczególnym technikom nauki można, jak sugerują liczni użytkownicy, „spokojnie nauczyć się języka w krótkim czasie. Jak krótkim? Najlepiej zobrazuje to wypowiedź jednego z nich:
„W jakim stopniu ? Jakie słownictwo ? W tydzień spokojnie nauczysz sie komunikatywnie. W miesiąc spokojnie opanujesz język na poziomie B1-B2. W 3 miesiące osiągniesz C1-C2. Przy czym to nie są sztywne terminy i zależą od Ciebie.”
Czy to naprawdę możliwe?
Dzięki rozwojowi środków komunikacji we współczesnym świecie dociera do nas wiele różnych trendów i pomysłów. Dziedzina języków obcych nie jest wyjątkiem – nowe metody nauczania coraz częściej trafiają na rynek. Odbywa się to jednak dzięki reklamie, bez weryfikacji ekspertów. Wiele z nich ma swoje walory, jednak czy pozwalają rzeczywiście nauczyć się „od zera” albo w krótkim czasie opanować materiał na poziomie zaawansowanym? Matysiak wyjaśnia na czym polega ich magia:
„Jeżeli ktoś mówi, że zna język ponieważ nauczył się kilkuset słów, zwrotów i kilku struktur gramatycznych to tak samo jakby ktoś powiedział, że świetnie gra na fortepianie, bo nauczył się kilkunastu akordów i umie zagrać kilkadziesiąt znanych melodii w kilku prostych tonacjach. Czy ktoś uznałby takiego ‘muzyka’ za naprawdę dobrego pianistę?”
Reklamy mają jednak duże przełożenie na popularyzację nowych metod nauki. Na pewno nie mogą być one jedyną formą studiowania języka, a raczej ciekawym urozmaiceniem. Można jednak być pewnym, że w końcu usłyszymy jedną z tzw. „urban legend” – o osobie, która dzięki maratonie z doktorem House’m zdała najtrudniejsze egzaminy.
Link do strony artykułu: https://badaniamarketingowe.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/nauka-jezyka-z-ipodem-i-dr-housem